Dosyć niespodziewanie otrzymałam od Aliny (fantastycznej dziewczyny) propozycję dzielenia stoiska na świątecznym kiermaszu w naszym Domu Kultury. Przyjęłam propozycję bardzo entuzjastycznie. Okazało się jednak, że nie bardzo mam się z czym wystawić, więc równie entuzjastycznie zabrałam się do roboty. Tym to sposobem prawie cały dom przekształcił się w jedną wielka pracownię – całkowicie przejęłam salon, stół w jadalni został stołem warsztatowym, podłogę pokrywają warstwy tkanin, drewienek, farb, elementów dekoracyjnych, nici, wstążeczek itp. Zuzia doszła do wniosku, że potrzebujemy
tzw. bajzel-room.