Dziś chciałam się z Wami podzielić moim sposobem na wieniec lawendowy i postanowiłam zrobić swój pierwszy tutorial.
Przede wszystkim potrzebujemy lawendę, moja rosła pięknie i żal mi jej było wycinać, dlatego jest nieco przekwitnięta.
Ponadto potrzebujemy sznurek jutowy (ja dostałam taki ze starej stodoły i najpierw było trochę wietrzenia), trzy tekturowe obręcze wycięte wg szablonu, nożyce i klej do klejenia na gorąco w sztyfcie. Mnie niestety zepsuł się pistolet, dlatego podgrzewałam sztyft nad świecą i potem kleiłam. Nie jest to wygodne, ale da się.
Wycinką lawendy zajął się mój tata i przygotował mi pełny koszyk równo przyciętych gałązek.
W pierwszej kolejności zrobiłam małe ok. 12 cm bukieciki, w pęczku znajduje się ok. 50 gałązek – ja robiłam „na oko”, ale zostałam zapytana ile ich tam wiążę i przy którymś po prostu policzyłam. Każdy pęczek przewiązany jest sznurkiem jutowym zawiązanym na kokardkę. Do wieńca wykorzystałam 15 bukiecików, ale z rozpędu zrobiłam ich znacznie więcej.
Potem każdą obręcz owijałam sznurkiem jutowym, na największej zrobiłam też jutowe „ucho”, żeby dało się powiesić to dzieło.
Na największą obręcz przykleiłam 7 bukiecików rozmieszczonych w miarę symetrycznie, nie mierzyłam, znów robiłam to „na oko”. Powiesiłam wieniec na oknie, popatrzyłam, pocmokałam, od dzieci usłyszałam, że jest ok, ale mnie taki pojedynczy wieniec wydawał się zbyt płaski…
…i postanowiłam go „podrasować”. Na to przykleiłam kolejną obręcz z 7 bukietami, te musiałam już troszkę skrócić, bo łodyżki były zbyt długie. Na górę przykleiłam najmniejszą obręcz i w jej środek wetknęłam ostatni bukiecik. I już! Potem zaczęło się fotografowanie wieńca w rożnych sceneriach 🙂
Jesteś niesamowita! Potrafisz zrobić przepiękny wieniec nawet z własnego ogrodu. ❤
Dziękuję skarbie, buziaki